Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bagieta chwali się i żali:). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bagieta chwali się i żali:). Pokaż wszystkie posty

środa, 11 grudnia 2013

Bagieta żali się po raz kolejny!

Drodzy czytelnicy.....dobra,miało być poważnie, a będzie jak zawsze! Czyli tak, pewnie Ci, którzy czytają ten blog zastanawiają się czy Blondyna, wspomniana już kilka razy w moich tekstach, naprawdę istnieje?!?
Otóż pozwolę sobie umieścić krótkie wyjaśnienie,z naciśkiem na krótkie.
Niejaka Paulina S. zwana Blondyną istnieje. Zadowoleni ?
Blondyna na dzień dzisiejszy wyjawia, że się pilnie uczy do egzaminów (skype, facebook, twitter, zara, mango, %, chłopaki.......) chyba sami rozumiecie, że   La vie n`est pas belle:) 

                                      
                                             KONKURS: kto zgadnie która to bagieta, a która to blondyna?
                                             Nagroda: bagieta od bagiety. Nie żartujemy. Wyślemy pocztą. 

sobota, 7 grudnia 2013

O kaszance i zmywaczu!

Z serii Bagieta chwali się i żali.....teraz będzie wyłącznie żalenie! Dodam, że jest godzina, gdzie normalni i stabilni psychicznie obywatele już uprawiają tę trudną dla mnie dziedzinę: śpią!

Jako że wyjeżdżam z Polski na dniach, to zrobiłam listę rzeczy, za którymi będzie mi tęskno na francuskiej ziemi:

  • zacznę od ekologicznych jaj Pani Jadzi z targu (imię dla dobra biznesu rzekomej Pani Jadzi zostało zmienione), które Pani J. kupuje z tajemniczego (oj bardzooo) źródła i przyczepia do nich mała naklejeczkę "eco" ... ale co... działa Marketing? działa? Kupuję, cały mendel! Po tych jajach czuję się mega ECO !
  • za bułką tartą, której nie mogę znaleźć w Paryżu i  nie wiem z czego to wynika - czy oni jej faktycznie nie używają, czy raczej powinnam zmienić sobie swój pseudonim artystyczny z Bagiety na Blondynę (choć z drugiej strony Blondyna chyba Go bardziej potrzebuje;)). Aczkolwiek, jeśli TO ktoś czyta, kto wie pod jaką nazwą mogę dokopać się tam do bułki tartej, to plissss ..komentarzyk na dole! I nie wyskakujcie mi tu zaraz łeeeee, że przecież można chleba podsuszyć i będzie jak znalazł! Otóż nie!! Francuskie bagietki stworzone są do wyższych celów! 
  • za kaszanką i tu nic nie skomentuje, jako że mam za duży szacunek dla jej smaku!
  • jak kaszanka, to i ogóraski:D
  • żeby nie było monotonnie, że tylko mi jedzie w głowie, a ja przecież całe życie na dietach jestem, to dodam do listy: zmywacz do paznokci jak kolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Otóż zmywaczowi do paznokci powinien zostać poświęcony osobny wątek, ale już skończę skoro zaczęłam.Otóż (pozwolę sobie użyć drugi raz)...zmywacze mieszczące się w budżecie Bagiety i Blondyny oscylują w graniach 4 Euro i po ich otworzeniu masz zagwarantowane, że ten 'piękny, subtelny' zapach będzie utrzymywał się w całym domu jakbyś co najmniej użył perfum Channel. Wymyśliłam metodę zmywania paznokci (w sumie Blondyna mi ją podsunęła, bo w jej 61m apartamencie, bądź 16m jak kto woli - nie czepiajmy się szczegółów- delikatnie mówiąc po otwarciu buteleczki walczymy o życie). Toteż wychodzę na klatkę schodową, biorę kilka głębokich oddechów i tempem Strusia pędziwiatr zmywam swoje paznokietki, kontrolując przy tym czy nie widać na horyzoncie sylwetki niepożądanego lokatora. Jednak po przeanalizowaniu sytuacji na klatce schodowej, gdzie obecność kobiet do mężczyzn wynosi 1:7 (ta jedynka to się Blondyny tyczy) stwierdziłam/łyśmy, że winowajca roznoszenia tej woni jest zbyt oczywisty i zaniechałam/łyśmy dalszych prób podtruwania sąsiadów B. Choć koniec końców, to na nią by wszystkie mniej pochlebne opinie spadły...


Listę uważam za nie zamkniętą. Listy część dalszej nastąpi kontynuacja ( coś mi tu składni brak, chyba pora wyspać mój mózg)
Życzę nocy, a jakiej czy miłej czy spokojne, niepotrzebne skreślić.


piątek, 6 grudnia 2013

Słowo od Bagiety!

Pseudonim artystyczny: Bagieta

Wiek: 27 wiosen, które jeszcze w pełni nie są przeze mnie zaakceptowane i które nie idą ze mną w parze, bo mentalnie zatrzymałam się na czasach, gdy się miało to naście lat! Aczkolwiek, człowiek podobno dojrzewa po 30sce, choć patrząc na moich znajomych, marne to pocieszenie ;)!

Ulubione słowo: iha!

Z ciekawostek o mnie: zawsze mam wrażenie na klatce schodowej, że ktoś mnie śledzi!


Status w Pari Pari: przy nadziei czyt. szukająca pracy aczkolwiek pod koniec grudnia mam dwie rozmowy o pracę, o których na pewno napiszę. Jak mawia mój brat: głupi ma zawsze szczęście, więc idąc tym tropem, myślę, że powinno być dobrze,o! W międzyczasie pracuję dla słynnego gangu paryskiego znanego w całej Europie i nie tylko, na czele którego stoi Mickey i jego kobieta Mini czyli Disneyland Paris! (O tym też będzie kilka wątków..)


W pigułce: Pochodzę z małej mieściny,...zaraz głosy znajomych się tutaj pojawią, że wioski, a niech i tak będzie, Babiak, która nigdy nie potrafiła mnie na swoim terytorium zatrzymać dłużej aniżeli weekend u rodziców. Odkąd pamiętam, to kochałam podróże, ale takie bardziej w celu pracy i nauki języka, aniżeli zwiedzania - oczywiście i to w jakimś stopniu zostało zrealizowane. Tak jak przystało na porządnego Polaka najpierw  udałam się na wyspy do Królowej czyli do Anglii, dokładniej Aldeburgh i Londyn na ponad rok czasu, póżniej niespodziewany wyjazd na Słowenię i praca w hotelu, a jeszcze później Szwajcarja - skąd ten pomysł, to sama nie wiem - no może wiem...zapragnęłam nauki języka francuskiego, a rejon, w którym się znajdowałam należał do francusko-języcznych, choć przyznam szczerze, że ludzie okazali się tak fantastyczni i mówili tak dobrze po angielsku, że nie miałam ani potrzeby mówienia po francusku (a raczej jego nauki) ani czasu! Ostatnim i obecnym moim przystankiem był i jest Paryż. Nie jest łatwo, ale gdzie jest? Mam tylko nadzieję, że te mocno zamkniętę wrota francuskiego rynku pracy otworzą się dla polskiej emigrantki ! Na koniec tylko dodam dla
zainteresowanych, że można pogodzić i naukę i wyjazdy i pracę, gdyż w międzyczasie ukończyłam studia magisterskie, które mi karierę obiecywały, a której nie widać na horyzoncie:P No cóż, może los trzyma jakiegoś asa w rękawie dla mnie na później!